2 września 2012

Czternasta audycja- O pewnej Królowej Bluesa

Królowa bluesa, R&B, gospel, soul`u, jazzu, muzyki rozrywkowej lat 50tych i następnych dekad-Etta James, a właściwie Jamesetta Hawkins, była sama w sobie muzyką, która zaraziła wiele pokoleń.
Dziś, na koniec wakacji, chciałabym Wam przedstawić siłę kobiecego wokalu. Siłę kobiecego bluesa:
                                                       
                                                          "It`s a Man`s Man`s World"

Są artyści, wykonawcy. Jedni rodzą się z talentem, a drudzy te umiejętności nabywają. Jednak wrażliwości odbiorcy nie można oszukać. Talentem artysta zdobywa serca publiczności. 
Etta zachwyca nas każdą pojedynczą nutą, którą pieści swoim potężnym wokalem.
                                                      
                                                         "I`ll will take care of you"

Mała Etta, córka 14-letniej Dorothy, podawana z rąk do rąk, trafiła do chóru kościelnego Echos of Eden, gdzie mogła początkowo kształcić swój głos i uczyć się gry na pianinie pod okiem Jamesa Earla Hinesea.
Już wtedy talent małej dziewczynki był zauważalny, występowała publicznie, co z pewnością pomogło jej w dalszych losach kariery. Dwunastoletnia Etta została wysłana do wujka Franka, do San Francisco, gdzie założyła zespół  z koleżankami, dwiema siostrami Jean i Abysinią Mitchell, pod nazwą Creolettes.
Dziewczyny śpiewały jazzowe, znane utwory. Przełomem zapoczątkowującym karierę zespołu było nagranie Roll With Me Henry, będące odpowiedzią na wielki przebój Work with me Annie, śpiewany przez Hanka Ballarda. Dzięki zyskanej popularności przez Roll With Me Henry, dziewczynami zainteresował się Johnny Otis.
Zespół zmienił nazwę na The Peaches, Otis wymyślił Jamesetcie pseudonim sceniczny Etta James. Z pewnością zespół pomógł wybić się Etcie, lecz ta znacznie odstawała od grupy, w związku z tym kontynuowała karierę jako solowa artystka. Posłuchajmy jej następnego wielkiego hitu "Good Rockin Daddy" . Etta, bez wątpienia, jest Damą bluesa, niestety nie uniknęła nieszczęśliwych romansów, ekscesów alkoholowych i narkotykowych. Była z tych wybrednych i chimerycznych artystek, które odwoływały koncerty lub z nich uciekały. Trzeba jej to wszystko wybaczyć, ponieważ jej talent odbił ogromne piętno na muzyce i innych artystach. Etta James to wokalistka o wielu twarzach. Albumy "Life, Love & Blues" i "Matriarch of the Blues" są kwintesencją bluesowego ducha Jamesetty. Utwór "Don`t let my baby ride"  tryska energią i dynamiką, które nie powinny opuszczać bluesa. Soulową twarz pokazała na płycie "Tell Mama", którą nagrała w Alabamie pod okiem Ricka Halla w studiu Muscle Shoals w 1967r. Długotrwałe problemy w życiu Etty odbiły się na jej karierze. Ciszę przerwała w 1988r., wtedy właśnie Etta prawdziwie powróciła! Nagrywała wiele albumów, zaczynając od "Seven Year Itch", "The Right Time", a kończąc na "Love`s Been Rough On Me", czy "The Matriarch of the Blues". Etta wkroczyła z nową siłą w nowe tysiąclecie. Grała ze swoimi synami, starszy na perkusji, a młodszy na basie. Schyłek jej kariery był najbardziej owocny. Niestety w 2011r. wykryto białaczkę, później również postępowała choroba Alzheimera. Dwa miesiące po ukazaniu się jej ostatnie płyty "The Dreamer", w 2012r. Etta James zmarła, dając pokonać się białaczce, miała niecałe 74 lata.
To, czego możemy artystom pozazdrościć to nieśmiertelność ich dzieł. Etta budowała bluesowo-swingowy pomnik przez całe swoje życie, budowała swoją nieśmiertelność.