22 listopada 2011

Dziesiąta audycja - o dwóch projektach ze Seattle

Esencją twórczości grunge`u są nie tylko długie (jakże imponujące) dyskografie znanych zespołów, ale również projekty jedno-płytowe, na których artyści tego oto nurtu mogli się wykazać i rozwinąć skrzydła.
Muzycy grający w takich zespołach jak Alice in Chains, Pearl Jam, Soundgarden, Mother Love Bone i Screaming Trees, nie ograniczali się do jednej grupy. Wspólnie tworzyli kilka innych mniej znanych formacji. 
Dziś jednak przedstawię dwa projekty, które bronią dobrego imienia grunge`u.
                                                                         
                                                                Temple of the Dog.




Muzycy  z zespołu Mother Love Bone, wstrząśnięci smiercią swego kolegi - Andrew Wooda, wokalisty tej grupy, nagrali materiał jako swego rodzaju terapie. Oczywiście śmierć nie była szokiem tylko dla muzyków z zespołu, ale dla wszystkich przyjaciół Wooda. Chris Cornell, który mieszkał z Andrew, napisał dla rozładowania smutku po stracie przyjaciela, utwory, które później znalazły się na płycie. Za jego inicjatywą powstał ten o to projekt. Zaprosił on do współpracy Stone`a Gossarda i Jeffa Amenta. Wkrótce ukształtował się stały skład, nagrał on jedyną płytę, która całkowicie poświęcona jest pamięci Andrew Wooda.  
W tekstach piosenek od razu spostrzega się tematykę dotyczącą przemijania, śmierci i ewentualnego życia pozaziemskiego, wiary. Słowa są dość intymne i bezpośrednie. Można wyczuć w nich pewien żal i wątpliwości.
Album rozpoczyna się sześciominutowym utworem "Say Hello 2 Heaven"
Każda piosenka nasiąknięta jest żalem. Dzielą się nim z nami nie grungowe sławy, ale zwykli, wrażliwi mężczyźni, którzy, jak każdy, próbują w możliwy sposób poradzić sobie ze śmiercią, z nagłą utratą człowieka. Promującym płytę utworem jest "Hunger Strike", do którego nagrano teledysk:


W szóstym utworze-"Times of Trouble", przygrywa nam na harmonijce Chris Cornell. Jest to prawidłowy ruch, ponieważ fani bluesa wiedzą, że żaden inny instrument nie oddaje tak pięknie cierpienia i tęsknoty jak harmonijka, która potrafi swoimi dźwiękami dotrzeć w naszą głęboko skrywaną wrażliwość. "If somebody left you out on a ledge,If somebody pushed you over the edge,If somebody loved you and left you for dead,You got to hold on to your time till you break,Through these times of trouble."-  trzydziesto-sekundowe solo na harmonijce pozwala tak bezpośrednim słowom wybrzmieć w przestrzeni tęsknoty i bólu, z jakim spotkali się artyści projektu.


                                                                                           Mad Season


Projekt powstały w 1994r skupiał muzyków z trzech najbardziej znanych zespołów grunge`owych: Layne Staley- wokalista Alice in Chains, Mike McCready`ego gitarzysta Pearl Jam oraz ze Screaming Trees- Marka Lanegana- wokalistę i perkusistę- Baretta Martina. Na gitarze basowej grał John Baker Saunders.
Płyta Above to mieszanka niezwykłych kompozycji, które skupiają w sobie blues rocka i hard rocka. Geneza tego projektu jest bardzo typowa: muzycy spotkali się i wspólnie jammowali, na skutek czego powstało kilka utworów. Pod koniec 1994 roku zespół wszedł do studia Bad Animals Studio w Seattle, aby zrealizować materiał na debiutancki krążek. Sesja nagraniowa trwała łącznie 10 dni. Na album trafiło 10 premierowych utworów.
Oryginalnie wydany album rozpoczyna melancholijna piosenka"Wake up"
Każdy utwór różni się od pozostałych. Ma swój niepowtarzalny klimat.  
Płyta posiada też utwory o bardziej agresywnym charakterze, przykładem jest piosenka "Lifeless Dead", która brzmieniem przypomina Alice in Chains.
Tajemniczym, a zarazem zmysłowym utworem jest "Long Gone Day". Czy swoją magię piosenka zawdzięcza połączeniu ciężkiego wokalu Layna i głębokiej barwie Marka, czy może grze Erica "Sherik" Waltona na saksofonie? Trudno to określić, ale z pewnością wszystkie te dźwięki doskonale się uzupełniają.
Mad Season, to zespół wyróżniający się brzmieniem wśród gungowych formacji. Niewiarygodnym faktem jest to, iż grunge, muzyka wywodząca się z ponurego Seattle, charakteryzująca się garażowym brzmieniem, powiła arcydzieło, jakim jest Above.
Projekt ten jest dowodem dojrzałości i wszechstronności muzyków, jak i samego nurtu.